WSPOMNIEŃ CZAR

Jak wziąć ślub i nie zwariować

Byłam w swoim życiu na wielu weselach, zazwyczaj jako pracownik (obsługa foto), nie jako gość, ale naoglądałam się imprez większych, mniejszych, tych z fajerwerkami i fontannami czekolady oraz tych gdzie jadło się po prostu obiad w gronie najbliższych.

Panna młoda zazwyczaj mega zestresowana bo przygotowania zajęły mnóstwo czasu i co się stanie jak coś pójdzie nie po myśli…. Po wielu weselach na których bywałam od samego początku- czyli od przygotowań młodych po czas luzu czyli po pierwszym tańcu aż po oczepiny kiedy zabawa wre pełną parą przyszedł czas na moje zamążpójście.

4

  • Cywilny czy kościelny?

Byliśmy jednogłośnie zdecydowani – bierzemy ślub cywilny. Mimo iż oboje jesteśmy wierzący, ochrzczeni i nie ma żadnych przeciwwskazań do ślubu kościelnego stwierdziliśmy po prostu, że na tą chwilę nie jesteśmy gotowi na odbywanie nauk, chodzenie po poradniach małżeńskich i innych spraw których jest mnóstwo do spełnienia przed przyjęciem sakramentu małżeństwa. No i nie czarujmy się, ale do kościoła zaglądamy dość rzadko co stanowiło punkt drugi – nie chcemy robić czegoś tylko dlatego, że tak wypada.

  • Take It easy czyli planowanie

Bardzo często z M.mamy dość odmienne zdania, aczkolwiek jeśli chodzi o organizację naszego ślubu jednogłośnie stwierdziliśmy że nie chcemy niczego mega giga na wypasie tylko zrobimy taki ślub na jaki nas po prostu stać. Znamy przypadki, że ludzie biorą kredyty na ślub i później spłacają to latami ledwo wiążąc koniec z końcem. I mimo iż nasz ślub był całkiem spontanicznym pomysłem to M. z jego twardym stąpaniem po ziemi zaplanował wydatki tak, żebyśmy dali radę zapłacić wszystko na bieżąco. W styczniu zarezerwowaliśmy najbliższą datę (na wrzesień!), więc było trochę czasu na to, aby rozplanować wydatki w czasie.

DSC_3749

  • Lista gości

Lista gości była u nas dość szybką sprawą. Najpierw wpisaliśmy na nią rodziców, rodzeństwo, świadków i tych przyjaciół, którzy są nam bardzo bliscy. Później dopisaliśmy do niej partnerów owych osób i gotowe. Niby tylko najbliższe osoby ale zrobiło się ich łącznie z nami i obsługą (foto, dj, animatorka) 28 osób + 11 dzieci.

A&M_0363

  • Dzieci na przyjęciu

Praktycznie każda osoba, która do nas przyjechała na wesele ma dzieci – przedział wiekowy od 0 do 12 lat, aczkolwiek znaczna większość w wieku do lat 5. Nie wyobrażałam sobie, aby w takiej sytuacji zapraszać gości bez maluchów. Wiele osób mówi, że przyjęcie weselne to nie miejsce dla dzieci tylko impreza dla dorosłych, ale z doświadczenia wiem, że mali gości zazwyczaj zachowują się na weselach miliard razy lepiej niż niektórzy dorośli, którzy wbrew pozorom mają niby więcej rozumu w głowie. Szkoda tylko, że korzystanie z nabytej przez lata wiedzy jak się zachować spada wprost proporcjonalnie do ilości wypitego na weselu alkoholu. Naoglądałam się już podczas pracy na weselach różnych dziwnych akcji i nigdy jakoś nie uczestniczyło w nich żadne dziecko… Dzieciom trzeba po prostu stworzyć warunki dostosowane do ich potrzeb i będzie cacy 🙂

A&M_0950

  • Sala weselna

Było z tym trudno i łatwo. Trudno, ponieważ za salą zaczęliśmy rozglądać się w styczniu i wiele z nich miało już zajęty termin. Poza tym u nas zdecydowana większość gości dojeżdżała z bardzo daleka (Bieszczady, Londyn, Włochy, Szczecin) i musieliśmy mieć miejsce, gdzie można również przenocować. Łatwo, bo mieliśmy dość ścisłą liczbę gości i mieliśmy otwarte drzwi w mniejszych lokalach. Przyjęcie z racji tego iż zaczynaliśmy wcześnie, a większość osób była z małymi dziećmi zaplanowaliśmy do godz. 23, a i tak skończyło się po północy 😉

A&M_0124

  • Obsługa wesela

Z racji tego, iż oboje jesteśmy pasjonatami fotografii byliśmy zdecydowani na fotografa (który finalnie był też naszym szoferem bo miał kultowe stare volvo 😉 ). Zdjęcia robił nam mój znajomy dzięki czemu w ogóle nie stresowałam się tą kwestią. Po prostu wiedziałam, że będzie dobrze 🙂

Zdecydowanie zrezygnowaliśmy z video, no bo tak szczerze… ile razy odpalaliście swój film z wesela? znając nas byłby to jeden raz po czym film poszedłby do szuflady.

Nie miało być również DJ-a, stwierdziliśmy że damy radę sami, ale dostaliśmy DJ-a w prezencie od mojej siostry i tak do dziś wszyscy wspominają, że pierwszy raz tańczyli Greka Zorbę po francusku 😉 Mieliśmy dość zróżnicowane towarzystwo i nasz DJ stawał na rzęsach żeby podołać zamówieniom muzycznym gości 🙂

Animatorka do dzieci – wymieniona jako ostatnia z obsługi a chyba powinna być pierwsza. Takie zrządzenie losu, że była to pierwsza załatwiona osoba do obsługi naszego wesela i… 3 dni przed weselem zrezygnowała zostawiając nas z ręką w przysłowiowym nocniku. Dawaliśmy ogłoszenia na FB że poszukujemy na już i gdzieś tam z polecenia trafiła nam się Pola. Młodziutka, mega energiczna i charyzmatyczna dziewczyna, która skradła serca dzieci. Dzięki niej tak naprawdę wszyscy dobrze się bawili – dzieci miały mega frajdę bo Pola zapewniała im ciekawe zabawy, a rodzice widząc jak ich pociechy latają za opiekunką z uśmiechami na buźkach mieli spokojne sumienia, że mogą się również dobrze pobawić 😉

A&M_0887

A&M_0924

  • Wybór Menu

Restauracja dała nam przykładowe menu z których drogą eliminacji (nie lubię tego, to jest zbyt wymyślne, to daj bo regionalne) szybko skleciliśmy typowe weselne szamanko. Bez żadnych wydziwów, płonących świń i tym podobnych.

  • Sukienka i garnitur

M. garnitur kupił w ciągu jednego wyjścia do galerii.

No a ja to się trochę nachodziłam. Myślałam, że będzie tak prosto. Nie chciałam nic skomplikowanego. Ot – zwykłą białą sukienkę do kolan bez zbędnych bufiastych rękawków, tiulu, miliarda koralików. No i trochę się przeliczyłam. W maju w większości salonów w Poznaniu usłyszałam, że to już trochę późno, że kolekcja już się skończyła i zostały resztki a nowa wchodzi dopiero we wrześniu, że takie proste sukienki są niemodne. I tak na szukaniu upłynął mi maj i czerwiec, a w lipcu już chciało mi się prawie płakać, że pójdę w dresie. I wtedy do akcji wkroczyła moja mama. Z zawodu krawcowa cierpiąca na maszynowstręt (dawno temu szyła bardzo, bardzo dużo) od prawie 20 lat nie tykająca maszyny. Kazała mi się ogarnąć, powiedzieć co bym chciała, zabrała mnie na szoping po sklepach z materiałami i uszyła dokładnie taką sukienkę, jaką sobie wymarzyłam ❤

Jeśli chodzi o obuwie M. okazał się bardzo praktyczny. Z racji tego że byłam świeżo po złamaniu kości śródstopia i jeszcze miałam druty w nodze nie wchodziły w opcję żadne nawet malutkie obcasiki, balerinki na miękkiej podeszwie ani nic w takim delikatnym, pasującym do ślubu stylu. Poszliśmy więc do ślubu w czerwonych trampkach ❤

A&M_0359

  • Fryzura i makijaż

Tutaj tez były przeboje. Z racji lichych włosów chciałam jakieś ładne, proste upięcie. Miałam kilka przykładowych fryzur i zaczęły się moje spacery po fryzjerach. Miałam chyba z 3 fryzury próbne. Z całym szacunkiem, ale większość z fryzur jakie miałam zrobione to były po prostu ciężkie, natapirowane gniazda / hełmy z toną lakieru, którymi pewnie mogłabym zabić gdybym zderzyła się z kimś głową. W koncu jednak chyba za 4tym podejściem trafiłam na fryzjerkę z polecenia, która zrobiła mi fryzurę 2w1 czyli jakbym ją chciała troszkę rozpuścić to była taka opcja i też wyglądało super 🙂

Co do makijażu zaufałam mojej siostrze (ona sama sobie nie ufała i jak malowała mnie to tak jej się ręce trzęsły, że bałam się oberwać pędzlem w oko ;P ) i wyszło perfekto 😉

A&M_0002

  • Podziękowania dla rodziców

Z racji tego, że uważam iż jest to dość intymny moment, gdy dziękujesz rodzicom za to, jakim człowiekiem dzięki nim jesteś, za to, że włożyli całe swoje serducho w to, abyś był/a jak najlepszą osobą, za to, że czasem musieli sobie odjąć, żebyś Ty mógł/ mogła coś dostać, postanowiliśmy przygotować ich na to, że nie będzie takiego momentu podczas przyjęcia. Nic jednak nie wspomnieliśmy, że w ogóle nie będzie takiego momentu 🙂 podczas przygotowań moja przyjaciółka pojechała odebrać bukiety i już przed samym wyjściem po cichutku podziękowaliśmy rodzicom za to wszystko o czym wyżej już napisałam 🙂

A&M_0100

  • Dopinanie na ostatni guzik, czyli przydaje się prawa ręka

Takie niby nieskomplikowane – przygotować jedno przyjęcie. A gdyby nie moja wspaniała przyjaciółka Alutka to chyba bym zginęła. Chyba Ci Alutka nigdy nie podziękowałam tak jak powinnam, ale byłaś niezawodna. Alutka to taki cichy dobry duszek naszego wesela. To ona zapylała po kwiatki na podziękowania dla rodziców, to ona zawsze szczerze potrafiła powiedzieć, że coś wygląda nie tak, że to trzeba poprawić, że opcja A i opcja B nie są ładne i wymyślała opcję C na poczekaniu. PRZEOGROMNE DZIĘKI CI ZA TO!

Nie mogłabym też pominąć mojej siostry, która specjalnie przyleciała do PL chyba ze dwa miesiące wcześniej i pomagała mi robić wszystkie ozdóbki, ogarnęła DJa i sprawowała pieczę nad moją równowagą psychiczną jakkolwiek to brzmi 😉

A&M_0496

  • Podsumowanie

Obojętne czy masz wesele na 200 osób, czy na 20 osób postaraj się wrzucić na luz. Są sprawy których nie jesteś w stanie przewidzieć i których nie zaplanujesz. To jest Nasz (lub Wasz 😉 ) dzień, pewnie jeden z tych najważniejszych w życiu i nawet jeśli coś nie wyjdzie w 100 procentach tak jakbyście sobie tego życzyli to nerwy są zbędne. My też mieliśmy kilka wpadek więc na koniec i troszkę o tym 🙂

A&M_0429

NASZE WPADKI

  • M. ma dość pokaźne kostki na palcach. W trakcie zaślubin gdy miałam mu założyć obrączkę nie mogłam jej przecisnąć. Męczę się i męczę,słyszę już z tyłu podśmiehujki i nagle gdzieś z końca sali tekst: SPRÓBUJ NA ŚLINĘ ! No i wtedy nie wytrzymałam, roześmiałam się a razem ze mną pół sali i (dotychczas poważna) Pani Urzędnik
  • Zapomniałam o tortach! Zabijcie mnie, ale nie wiem jak to się stało. Przypomniało mi się dwa tygodnie przed ślubem i było już troszkę późno, więc skończyło się na tym, że torty zrobiła nam sąsiadka. Ale co trzeba przyznać – były to chyba najpyszniejsze torty jakie jadłam. Zamówiłam 2 sztuki, dostaliśmy trzeci w prezencie i uwierzcie mi (były również ciastka na stole), że wszystkie trzy zostały zjedzone i nie został ani kawałeczek 😉
  • Pierwszy taniec – nie mieliśmy go w ogóle w planach. No ale goście zaczęli się domagać, że jak to – przyjęcie weselne bez pierwszego tańca (oboje z M. delikatnie mówiąc nie mamy poczucia rytmu) no więc poprosiliśmy DJ-a o naszą piosenkę (zapomnieliśmy jaka ona długa) i zatańczyliśmy nasz pierwszy taniec- deptaniec 😉 Gdyby ktoś pytał piosenka pochodzi z repertuaru zespołu PIDŻAMA PORNO (myślę, że wiecie o jaki tytuł chodzi 😉 )

A&M_0665

CO NAJBARDZIEJ UTKWIŁO W NASZYCH PAMIĘCIACH 🙂

  • Myślę, że bezapelacyjnie pierwsze miejsce zajmuje Witek (mąż mojej siostry) i deptanie orzechów. Witek jest leśnikiem, do restauracji gdzie mieliśmy przyjęcie przynależały dość duże tereny zielone i rosło sobie tam drzewko orzecha laskowego. Wychodzimy wieczorem na dwór i patrzymy – Witek stoi z małym Jasiem na trawniku i coś zacięcie depcze po czym zbiera i je. Okazało się, że łuskali w ten sposób leżące na trawie orzechy laskowe no i pół godziny później połowa gości weselnych deptała orzechy na podwórku ;P
  • Świadek gawędziarz 😉 Zaraz za Witkiem plasuje się Szczepan – nasz świadek. Jak usiedli z M do rozmowy i zaczęli wspominać młode lata (są przyjaciółmi już bardzo długo), to wszyscy sikali ze śmiechu na te opowiastki. Uzupełniali się jakby te historie opowiadali miliony razy – jeden zaczynał, drugi kończył 🙂
  • Rodzinna atmosfera. Nie było spiny, nie było narzekania, nie bałam się, że coś pójdzie nie tak i cały dzień pójdzie w łeb. Bo w takim gronie czułam się bardzo po domowemu. Nawet jeśli coś poszłoby nie tak, to wiedziałam, że znajdzie się zaraz ktoś, kto zarzuci tekścikiem i cała kiepska sytuacja przemieni się w dobry żart 🙂

A&M_0522

A&M_0599bnw

A&M_1045

A&M_1049

fb-polub-nas

One thought on “Jak wziąć ślub i nie zwariować

Leave a comment